Niedziela Chrztu Pańskiego

Ewangelia na niedzielę 13 stycznia 2019

Chrzest Jezusa

Wystąpienie Jana Chrzciciela
15Ponieważ lud trwał w oczekiwaniu, a wszyscy zastanawiali się, czy czasem Jan nie jest Chrystusem, 16on tak im odpowiedział: „Ja chrzczę was wodą, lecz idzie potężniejszy ode mnie, któremu nie jestem godny rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem.”
Chrzest Jezusa
21Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. Gdy potem się modlił, otworzyło się niebo 22i Duch Święty zstąpił na niego w postaci cielesnej jakby gołębica, a z nieba rozległ się głos: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie sobie upodobałem”.

Ewangelia wg Św. Łukasza, 3, 15-16,21-22

Dzisiejsze czytanie kończy się w bardzo ciekawym momencie. Jak zareagowali ludzie obecni przy chrzcie Jezusa? Sam Jan Chrzciciel? Skoro z nieba nagle rozległ się głos? Szkoda, że tego nie wiemy.
A ja znowu zadaję sobie pytanie, na które do tej pory nie udało mi się znaleźć odpowiedzi: jakie znaczenie dla Jezusa i ludzi Mu współczesnych miał chrzest? Wydaje mi się, że zupełnie inne niż dla nas. Ale jakie? Czy ktoś wie?

Rocznica mojego chrztu była całkiem niedawno – w Boże Narodzenie. Uświadomiłam sobie to trochę przypadkowo. A może powinniśmy ten dzień obchodzić uroczyście? Przynajmniej sami dla siebie – dziś mam swoje święto, rocznicę Chrztu Św. Sakramentu, przez który staliśmy się chrześcijanami.

http://www.programpartnerski.tolle.pl/pptollegen.php?adid=420

Święto Chrztu Pańskiego

Ewangelia na niedzielę 9 stycznia 2011

Chrzest Jezusa w Jordanie

Chrzest Jezusa
Wtedy Jezus przyszedł z Galilei do Jana nad Jordan, aby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan wzbraniał się, mówiąc: „To ja powinienem przyjąć chrzest od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie ?”. Jezus mu odpowiedział: „Zgódź się na to, gdyż teraz trzeba nam wypełnić całą te powinność”. Wtedy się zgodził. Zaraz po chrzcie Jezus wyszedł z wody. Wtedy otworzyło sie Mu niebo i zobaczył Ducha Bożego, który zstępował na Niego jakby gołębica. Rozległ się też głos z nieba: „On jest moim Synem umiłowanym, którego sobie upodobałem”.

 Ewangelia wg Św.Mateusza, 3, 13-17 

Kolejny już rok zastanawiam się nad tym samym pytaniem, nie znajdując jednoznacznej odpowiedzi. Dzisiejsza perykopa opowiada nam o Chrzcie Jezusa czyli o czym właściwie? Jakie znaczenie miał udzielany przez Św.Jana chrzest? Na pewno zupenie inne niż dla nas. Obecnie chrzest uznawany jest jako zmazanie grzechu pierworodnego i włączenie do wspólnoty Kościoła. Przez chrzest stajemy się chrześcijanami. Zupełnie nie pasuje to ani do Jezusa ani ludzi Mu współczesnych. Czego więc symbolem był obrzęd w Jordanie?

Co nasz chrzest oznacza dla nas samych? Czy poza ewentualną koniecznością wyciagnięcia metryki z ksiąg parafialnych – w ogóle pamiętamy o tym, że zostaliśmy ochrzczeni? W przeważającej ilości przypadków – zupełnie nieświadomie, jako niemowlęta. W dodatku – im szybciej po narodzeniu – tym lepiej. Pamiętam, że w moim domu rodzinnym panowało przekonanie, że z dzieckiem nieochrzczonym nie wychodzi się na spacery. Ja swój chrzest miałam w 13 dobie życia, mój syn – miał niespełna 4 tygodnie. Po chrzcinach (wiadomo – w naszym polskim wykonaniu zawsze musi byc wielkie przyjęcie rodzinne) – wszystkie babcie i ciocie odetchnęły z ulgą.
Cóż, tu chyba odzywają się lata nauczania Kościoła katolickiego i Otchłanią. Zresztą kodeks prawa kanonicznego też mówi o tym, że rodzice powinni ochrzcić dziecko w pierwszych tygodniach po urodzeniu. Kłóci się to wprawdzie z radykalizmem niektórych kapłanów, którzy „nie uznają” dzieci ze związków niesakramentalnych. Gdy 20 lat temu byłam matka chrzestną mojej siostrzenicy – na nauce przed chrztem byłam świadkiem awantury, gdy tamtejszy proboszcz (duża parafia wiejska, w pobliżu Gdańska) odmówił chrztu, gdyż rodzice dziecka nie mieli ślubu kościelnego. Motywował to tym, że nie są w stanie wychować chrześcijanina, sami nie tworząc rodziny katolickiej. Cóż, w dzisiejszych czasach to z pewnością nie problem – zawsze można pójść do innej parafii. Czy jednak w sprawie tak zasadniczej jak Sakrament Św. – stanowisko Kościoła nie powinno być jednoznaczne? Dlaczego dziecko musi cierpieć za to, że rodzice z takich czy innych powodów nie chcą/nie mogą wziąć ślubu? Tym bardziej, że jest coś takiego jak „rodzice chrzestni”, których główną rolą jest właśnie pomoc w religijnym wychowaniu dziecka.
Inna sprawa, że powoli robi się to tylko zwyczajowy rytuał. Chrzciny przesłaniają chrzest, przyjęciny – Pierwsza Komunię Świętą, a wesele przyćmiewa ślub. Sfera duchowa znika w cieniu przyjęć, prezentów i zwyczajowych strojów i rytuałów. No, ale to już zupełnie inna bajka…